piątek, 9 maja 2014

Święto, gdy narzeczone niosły kołacze do świątyni

Właściwie to nie były narzeczone, tylko panny na wydaniu. Ale, że większość takich panien prędzej czy później zmieni stan na narzeczeński, to w sumie wszystko jedno. Oba te stany mają jedną wspólną rzeczywistość: czekanie. Taka panna czeka sobie na kawalera, taka narzeczona czeka na wesele (opcjonalnie na ślub, jak się nie lubi wesel) z tym kawalerem.

Zauważyłam u siebie takie coś, że bardzo nie lubię czekać. Jeśli stoję sobie w jakiejś kolejeczce, to albo coś czytam, albo intensywnie obmyślam, generalnie - wysiedzieć, tudzież wystać nie mogę. A jak mam możliwość daną rzeczywistość przyspieszyć, to na rzęsach staję, żeby to zrobić. Na przykład, tak sobie mówię z Panem Bogiem czasem, dlaczego jeszcze nie jestem cierpliwa/spokojna/mądra/wyluzowana...??? Przecież tak się staram! A Pan Bóg... No on ma czas. Naprawdę ma i to jest piękne. Dlaczego? Bo zapobiega takiemu pojmowaniu życia, że jego drogą jest nieustanne doskonalenie, a celem ideał.

Co do tego mają nasze narzeczone? Ano kołacz to nie byle ciasto (i nie okrągła drożdżówka! Małopolska, błagam! Jak tak można?), tylko takie, które piecze się od święta. Nie wiem dobrze, co Greczynki (bo to greckie święto było) świętowały. Ale ja myślę, że swój stan. Nie to, co będzie, ale że teraz, że są tymi pannami, że czekają.

To można świętować - czekanie. Choć czasem doskwiera, bo to przecież jakiś brak, nie pełnia. Może nawet często doskwiera... Nie raz pojawi się pokusa, żeby iść na skróty. Wydaje się ten czas bezwartościowy, chyba tylko cierpliwości uczy...

I bardzo, bardzo dobrze. Co najmniej dlatego warto czekanie świętować. Bo jaka jest miłość? Cierpliwa. Na pierwszym miejscu - cierpliwa. Takie czekanie jest więc szkołą miłości.

I pewno jeszcze nie jednej rzeczy. Idę świętować.

1 komentarz:

  1. Hm. Póki co za trudne dla mnie. A już myślałam, że na wesoło i łatwo będzie. Tak współcześniej a propos świętowania "czekania na kawalera" - no panna to takaaaa wolna przecież jest, wszystko może i nikt jej nie ogranicza, może się wyszaleć i wgl :D A tak serio to - świętuj. Ja nie rozumiem, więc idę poczytać gazetę i spać.

    OdpowiedzUsuń