poniedziałek, 22 czerwca 2015

Specjalnie dla mojej rodziny

Tak, dostałam cynk, że zajrzycie:) Ale naprawdę, ze szczerego serca, chcę Wam coś powiedzieć, skoro mam okazję.

Kochani, tego mnie nauczyliście:
   Jak często szukamy wielkiej miłości w naszym życiu i czujemy się nieraz poranieni, nieszczęśliwi, samotni, osieroceni, a jednocześnie nie dostrzegamy prostej mądrości, że ktoś nas kochał naprawdę. Miłością tą była nasza matka, która w powszedni dzień krajała nam chleb, smarowała bułki, przyszywała guzik.
Jakie to szczęście mieć rodzinę: mamusię, tatusia,
siostrzyczki, braciszków, dwóch dziadków i dwie babcie,
wujków i ciotek tak wiele, żeby się nie zmieścili w Kościele!
Jakie to szczęście, kiedy się nowe dziecko urodzi!
Rodzina powiększa się
o jeden nowy łebek,
o nowe dwie rączki,
o nowe dwie nóżki,
o nowy brzuszek
- i dziadek pierwszy, i dziadek drugi klaszczą w ręce,
że jest o jedno dziecko jeszcze więcej!

Kiedy jest duża rodzina, to jest kogo kochać;
i ciocię piątą i siódmą,
nawet taką okropną,
którą kochać trudno.

Dziadek odchodził za dziadkiem
i chociaż wszystko mija
- ciotek nam nie zabraknie,
stale się rodzi rodzina.

(ks. Twardowski)


niedziela, 21 czerwca 2015

o dojrzałej miłości

"Weź, nie bój się wziąć! Przestań dawać tylko, ale weź. Uciesz się. Przyjmij za darmo. (...) tylko Pan Bóg potrafi dawać bezpiecznie i tylko dawać. Nie da się tylko dawać w miłości - trzeba brać. Trzeba umieć brać."

(o. Grzegorz; całość homilii: http://188.165.20.161/op/janki/wp-content/uploads/2014/09/18.06.2015-Tata.mp3)

To jest dla mnie mega nieintuicyjne, ale bardzo odkrywcze; poza tym, żeby się pytać: co dziś dobrego zrobiłam? zastanowić się: jak dziś pozwoliłam, by inni kochali mnie? 
Jak nie pozwolę moim bliskim, by mnie kochali, np. nie powiem nic, gdy będę potrzebować trochę uwagi i współczucia, albo nie przyjmę pomocy, którą ktoś mi daje ("nie chcę przeszkadzać") - miłości nie doświadczę. Nic na siłę. I mogę kochać, kochać, kochać, a nie dostać nic "w zamian". I czuć się zmęczona, wypalona, samotna - z własnej winy. Bo nie przyjmę tego, co jest moje i mi się należy.
Tak, miłość nam się należy z samego faktu naszego istnienia - ze strony rodziców, przyjaciół, współmałżonków i Boga. To już dość dużo Osób, od których można doświadczyć nieco uczucia i troski:)

Mówi się, że nie wypada nie przyjmować prezentów. Może umówimy się, że nie wypada nie przyjmować dojrzałej miłości?

-------------------------
Dzika kreatywność małżeństwa O. w tworzeniu adresów mailowych:
dodorotki@gmail.com
ja_nusz_widelec_serwetka@gmail.com
majaczerwieclipiecsierpień@gmail.com

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Najpiękniejsze książkowo-filmowe KOCHAM CIĘ

"Przyrzekam kochać Cię przez całą wieczność: każdego dnia wieczności z osobna. Wyjdziesz za mnie?"
(Edward do Belli, Zmierzch, S. Meyer)

"Gdzie będziemy mieszkali?"
(Tomasz Judym do Joasi Podborskiej, Ludzie bezdomni, S. Żeromski)

"Basiu, zechceszże Ty mnie?"
(Pan Wołodyjowski do Basi, H. Sienkiewicz)

"Byłaś moim marzeniem"
(Julian do Roszpunki, Zaplątani)

"Ty i ja to jedno"
(Kovu do Kiary, Król lew 2: Czas Simby)

"Całuj mnie"
(Pieśń nad Pieśniami 1,2)

"Gdzie Ty pójdziesz, tam ja pójdę,
gdzie Ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, 
Twój naród będzie moim narodem,
a Twój Bóg będzie moim Bogiem."
(Rut do Noemi, Księga Rut, 1,16)

"  - Jestem Twoim przeznaczeniem? Powiedz! Jestem Twoim przeznaczeniem?
  - Jesteś czymś więcej, Ciri. Czymś więcej."
(rozmowa Geralta i Ciri, Miecz przeznaczenia, A. Sapkowski)

------------------------------------------------
- Kiedy się pobierzemy - będziesz ze mną tańczył? Uważam taniec, za bardzo przyjemne zajęcie.
- ...
- Jak możesz nie dzielić się ze mną tym, jakie myśli są w Twojej głowie?
- Dlaczego nie możesz się powstrzymać z ujawnianiem Twoich? Dlaczego musisz rządzić, gdy to ja chcę prowadzić? Kiedy będę chciał tańczyć - poproszę Cię do tańca. Kiedy będę chciał mówić, otworzę usta i będę mówił. Wszyscy ciągle dręczą mnie, bym więcej mówił. Dlaczego? Co dobrego jest w tym, że podzielę się z Tobą każdą moją myślą, odkąd wstanę z łóżka? Jakie dobro wyniknie z powiedzenia Ci, że czasem nie potrafię myśleć jasno ani wykonać porządnie mojej pracy? Co osiągnę mówiąc Ci, że jedyną chwilą, gdy boję się jak inni, jest ta, gdy myślę, że coś może Ci się stać? Dlatego jestem na tym ganku, Ivy Walker. Boję się o Twoje bezpieczeństwo bardziej, niż innych. I tak, zatańczę z Tobą w naszą noc poślubną. 
(Ivy i Lucius; Osada)


sobota, 13 czerwca 2015

Kinga

Kinga - Kunegunda - kunni (ród, plemię+ gund (walka, bój) = wojowniczka rodu

Innymi słowy: ta, która walczy najlepiej z całej rodziny albo ta, która walczy za całą rodzinę

Słyszałam kiedyś historię o dziewczynie, której rodzina była dosyć poharatana. Z tego, co pamiętam, ojciec odszedł od nich a matka była alkoholiczką. Poza tym nie mieli nikogo bliskiego, kto byłby zdolny pomóc. Dziewczyna ta, gdy doszła do pełnoletności, postawiła matkę przed sądem i doprowadziła do tego, że matce odebrano prawo do samostanowienia. Prawo to przeszło na córkę, która natychmiast wysłała matkę na przymusowe leczenie. Matka, oczywiście, znienawidziła córkę i przeklinała ją z góry na dół. Dziś jest już po terapii. Dziękuje.

Żeby nie było tak poważnie, proponuję jeszcze jedną wojowniczkę:) (kliknij)

wtorek, 9 czerwca 2015

Nie wiem, co odpowiedzieć

Ostatnio mam problem z odpowiedzią na pytanie: "Co u Ciebie słychać?" Najpierw przez moją głowę przemyka milion pięćset sto dziewięćset małych, codziennych wydarzeń; uczuć, wzruszeń, odkryć i przemian. Ale gdy wyciągam je na powierzchnię i konfrontuję z tym, co usłyszałam przed chwilą od Ciebie, wiesz: wyjazdy krajowe i zagraniczne, studia i kursy, konferencje, podyplomówki..., czuję, że w zasadzie, to u mnie nic z tych rzeczy...

Mówię więc: "po staremu".

Właściwie od ślubu i znalezienia pracy tak "na zewnątrz" nie dzieje się żadna rewolucja. Mieszkamy tam, gdzie mieszkamy, wciąż jesteśmy małżeństwem:), jedziemy na takie sobie zwykłe wakacje, nie dokonujemy jakiś wielkich zakupów, w rodzinie nikt nie choruje ani się nie żeni... "Szarość dnia codziennego", którą się nie wiedzieć kiedy zaakceptowało.

Ale tak naprawdę - nie pamiętam wcześniej innego czasu, w którym zmieniłoby się tak wiele - we mnie; w moim patrzeniu na siebie, na świat, na Boga - w dobrą stronę.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ludzie z cieniem

Mam takiego znajomego, z którym zawsze, gdy idziemy ulicą, idziemy cieniem. Dzieje się to bez względu na temperaturę, on nie ma alergii ani żadnej choroby - po prostu tak lubi. To trochę dziwne i nieracjonalne, więc miałam ochotę z nim pogadać. Wiecie, jak to psycholog: "a dlaczego źle się czujesz w słońcu? Myślisz, że jesteś bardziej widoczny? Odsłonięty?" ale... jak zaczęłam myśleć... zauważyłam baardzo dużo "lubienia cienia" u moich znajomych i... hmmm... u siebie też.

Nieracjonalne i dziwne zwyczaje. Jakie "cienie" u ludzi spotkałam?
- chowanie wszystkiego w pudełkach,
- złe samopoczucie - bo jest porządek:),
- kupowanie ZAWSZE biletów papierowych (choć można mieć miesięczny:)),
- spanie w szaliku,
- wydawanie okrzyków radości w zjeżdżalniach w Aquaparku,
- czytanie każdej książki zawsze do końca,
- zakraplanie nosa przed spaniem okrągły rok,
- witanie się z przyjaciółką słowami: "jedzie ci z gęby",
- dostawanie histerii na widok szklanki z płynem obok laptopa,
- zawieszanie się przed odpowiedzią,
- mycie naczyń jedynie za pomocą płynu i rąk,
- nadużywanie słowa: "naprawdę" lub "nie czaisz tego?"
- mycie zębów 7. razy na dzień,
- sprzeciw wobec malowania się do kościoła,
- liczenie przed spaniem marchewek na grządce,
- przecedzanie rosołu przez sitko i jedzenie tylko tego, co przeleci,
- robienie skłonów w przód na przystanku.

A Ty jaki masz "cień"?