wtorek, 13 maja 2014

Maria po raz drugi

Okazało się, że imię
Maria znaczy jeszcze dająca nadzieję.

Ostatnio odkryłam, że nadzieja, to nie jest wiara w to, że będzie dobrze. Bo to jest tylko... wiara w to, że będzie dobrze.
A nadzieja? W niej chodzi o to, że będzie lepiej.

Bez sensu być chrześcijaninem wierząc, że będzie dobrze. No ten świat bez chorób, cierpień, kłótni, wojen... To trochę za mało. Ale jak się poczyta Biblię, to, co ma być, jest po prostu niesamowite.
Choćby obraz uczty, gdzie Pan Bóg przygotowuje najlepsze jedzenie, najlepsze wino. A nie, że tam, no... już się skończy post.
 Kiedy Pan Bóg mówi o zbawionych, to nie ocenia: "Ok, no nawet mało nagrzeszyłaś." Ale woła: "Jakże jesteś urocza! Śpiewajcie o niej!"
Nawet jak jest mowa o "niebiańskich pastwiskach", nie są to takie sobie, o, że trochę trawy. Ale łąki pełne kwiatów, pełne lilii.
Takie obrazy:) I już nie wierzę, że chrześcijaństwo jest smutne:)

1 komentarz:

  1. No to teraz muszę przyznać... Będę mieć duże oczekiwania :D

    OdpowiedzUsuń