wtorek, 21 lipca 2015

Wiemy wszystko o mężczyznach. Czy na pewno?

"Jednak nie był tu potrzebny mężczyzna. Wystarczył dywan" (Perfekcyjna Pani Domu, s02e01)

Niższy gatunek
Czasem mam wrażenie, że powoduje nami (a pisząc w 1. osobie liczby mnogiej będę miała na myśli zawsze nas - kobiety w wielkim, wielkim uogólnieniu) jakieś dziwne poczucie niższości. Jakbyśmy czuły się niepewnie w swojej wartości, więc musimy sprytnie i kulturalnie poniżać. Kogo? Mężczyzn oczywiście.
"Chłopy to już tak mają."
"O! Okazało się, że ma uczucia. Ale się zdziwiłam".
"To ty facetów nie znasz? Przecież oni tylko o jednym"
"Chciałabym tak wszystko mieć w nosie, jak mężczyźni"
"Mężczyznom to dobrze. Oni się aż tak nie zastanawiają nad życiem"
"Mogę wyglądać jak mężczyzna. Ale nie muszę śmierdzieć, jak on" (to akurat z Mulan).   

Oni są prości
Wydaje się nam, że ich znamy. Tak często mówimy, że to "typowe" zachowanie. Mamy ulepione w głowie, jak taki "typowy" mężczyzna się zachowuje. I jak go ustawić. To łatwe, bo przecież oni "tylko o jednym myślą", prawda?

Oczekiwania kształtują
Nie dostrzegamy jednej rzeczy - nasze zachowanie ma nielichy wpływ na to, że oni się "uśredniają". Jeśli, droga kobieto, oczekujesz i nastawiasz się, że on będzie nieromantycznym leniem - to będzie. Niezbyt stara, ale jednak sprawdzona psychologiczna prawda mówi, że ludzie w pewnym stopniu zmieniają swoje zachowanie względem tego, czego druga osoba od nich oczekuje. Taaaak? A skąd to wiedzą?  Jeśli np. kobieta oczekuje/zakłada, że młody mężczyzna będzie na pewno jeszcze "chłopcem" - nie powierzy mu odpowiedzialnych zadań. On to wyczuje, mniej lub bardziej świadomie, więc będzie się zachowywał mniej odpowiedzialnie.

My kształtujemy
Ale co tam nieświadome oczekiwania. Przecież my ich otwarcie próbujemy zmienić. Nauczyć, jak to jest być "prawdziwymi mężczyznami". Bo przecież doskonale to wiemy: ma być odpowiedzialny, z poczuciem humoru, otwarty i towarzyski (ale nie za bardzo - żeby lubił też spędzać czas sam na sam), panuje nad emocjami, walczący o swoje (i nasze) ale delikatnie i kulturalnie, ma być silny, ale tak, bym mogła tą siłę kontrolować, ma być romantyczny, ale też troszeczkę nieokrzesany (bo to takie męskie), ma znać się na kobiecej biologii i psychice (co jest równoważne z cierpliwością i wyrozumiałością na wszystko z tym związane), ma mieć niezłą klatę/mięśnie/włosy, perfekcyjnie dbać o higienę, ubierać się odpowiednio... no, tu trochę odpuszczamy, niech ma coś swojego. Aha, i niech nie gra za dużo na komputerze. Ćwiczy. Zdrowo się odżywia. Niech ma pasję, ale nie poświęca jej więcej czasu, niż my uważamy, że powinien.
Tak, to właśnie jest Prawdziwy Mężczyzna.

Z całym szacunkiem - nie
Mylimy się. Myślimy, że znamy ich na wskroś, ba! znamy ich "lepszą wersję", co uprawnia nas oczywiście do wprowadzania zmian.
Skąd wiem? Ano naszło mnie po przeczytaniu - setnym już chyba "Dzikiego serca". Po pierwszym czytaniu miałam poczucie, że ja wreszcie już WSZYSTKO WIEM o mężczyznach i będę wszystkim dawać tą książkę, bo wtedy staną się prawdziwymi mężczyznami.
Po tym... setnym chyba... przeczytaniu dotarło do mnie chyba wreszcie to, co autor przekazuje.

Świat mężczyzny jest zupełnie, absolutnie różny od świata kobiety. 
Nie rozumiem męskiego sposobu myślenia. Nie stanę na miejscu mężczyzny -  z wszystkimi jego pragnieniami, obawami i tęsknotami (pięknie o tym pisze Pawlukiewicz w "Warto być ojcem"). Konsekwentnie - nie wiem, jaki powinien być idealny mężczyzna - ta ostateczna, doskonała wersja. (Tak, wiem, jaki powinien być idealny dla mnie. Ale nie o to chodzi). A nawet jeśli mam jakieś mgliste poczucie, w końcu w historii było wiele mężczyzn, których można jakoś brać za wzór, to nie znam drogi do tego, by mężczyzna się mężczyzną stał.

Więc nie uczmy ich męskości!
Bądźmy szczere: czy którakolwiek z nas pytałaby się mężczyzny, jak ma zostać prawdziwą kobietą? Raczej nie, prawda? Zachowajmy się więc konsekwentnie. Mężczyzna może się nauczyć być mężczyzną na milion sposobów: sam, dzięki ojcu, bratu, autorytetowi, Bogu... ale na pewno nie instruowany przez kobietę.

Czyli nic nie możemy zrobić?
Mam silne przekonanie, że im bardziej kobieta staje się kobieca, tym bardziej mężczyzna staje się przy niej męski. 

(To nie znaczy, że...
...nie mam próbować poznawać męskiego świata. Porzucę tylko pewność, że już go znam.
.... nie mam mieć oczekiwań względem mężczyzny. Mam i to całkiem spore. Ale je przemyślę:)
... w stereotypach na temat płci nie ma ziarnka prawdy;) Jest- ziarnko. I tyle.)

Jak zwykle, zachęcam do polemiki:)