Piotr - skała, opoka
To imię, którego znaczenie zna większość osób chodzących do kościoła. Ciekawą operacją jest w ogóle zmiana imienia. Wciąż jest to praktykowane w niektórych zakonach (ostatnio znajomy Bartek stał się Celestynem:)).
Męska strona widowni trochę tego nie czuje, ale pomyślcie, dziewczyny, czym jest dla kobiety zmiana nazwiska:) Pamiętam, jak potem chodziłam i pokazywałam nowy dowód wszystkim, którzy chcieli spojrzeć. Oto nowa ja! Ta sama, a inna. I nie miałam racji, jak prosiłam po ślubie: "Traktujcie mnie normalnie, ja się nie zmieniłam!" Prośba miała sens, ale jej uzasadnienie leżało. Nawet spoczywało. W pokoju.
Bo przecież zmieniłam się i teraz to widzę.
Ale samo nadanie nowego imienia (tudzież nazwiska) jest niczym samo w sobie, podobnie jak powtórzenie bez wiary słów: "Wierzę w Jednego Boga" nie czyni nas chrześcijanami. Szymon z Ewangelii nie dlatego stał się Opoką(fundamentem) Kościoła, że zmieniono mu coś w dowodzie osobistym. On pozwolił, żeby zmiana "się działa". Widzimy, że stara się być tą "opoką" - przewodzi uczniom, głównie to on gada za wszystkich, próbuje nawet być "oparciem" dla Jezusa - gdy mówi mu, co powinien zrobić. Jak wiemy, wychodzi mu to średnio albo nawet wcale. Po pewnym jednak czasie - staje się tym, kim się nazywa.
Zakończę moim (kochanym) V. Franklem, który nagle zaczął mi bardzo pasować do tego tematu: często coś oddziałuje na moje życie i nie ma innej opcji, ale zawsze mam możliwość wyboru czy się na to zamknę, czy dam się temu zmienić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz