wtorek, 10 czerwca 2014

Zuzanna

Zuzanna - z hebr. szoszana (tak się jakoś wymawia); lilia

Zuzannę (tę biblijną) lubię, bo potrafi podejmować decyzje (wbrew temu, co się sądzi o płci Pięknej).

Może najpierw jej historia. Była żoną bogatego gościa, imieniem Joakim. Cała akcja dzieje się w Babilonie, czyli miejscu, gdzie nie najlepiej się dzieje (Żydzi są tam w niewoli). Tymczasem wspomnianemu małżeństwu dni upływają w dostatku. Mają nawet ogród. Niby nic, ale jak człowiek popatrzy, gdzie leży ten Babilon (zwrotnikowe upały są tam normą) lub mieszka w kamienicy w centrum, to doceni:)

Nie przedłużając: Zuzanna była "piękna i bogobojna". Dwóch starców, o dość wysokiej pozycji w mieście, zaczęło jej pożądać. I to tak, że: "zatracili rozsądek i odwrócili oczy, zaniedbując spojrzenia ku Niebu i zapominając o sprawiedliwych sądach". Wyczaili, że od czasu do czasu Zuzanna sama się kąpie w ogrodzie. Pewnego dnia, gdy odesłała służące, podeszli do niej i zagrozili, że jeśli nie prześpi się z nimi, to ogłoszą wszem i wobec, że był tu z nią młodzieniec, kochanek.

Beznadziejna sytuacja. Albo zdradzić męża, albo być oskarżoną o zdradę i w konsekwencji być skazaną na śmierć. Dla Zuzanny jednak nie tu toczy się wybór. Jeśli ulegnie starcom - nie będzie wierna sobie, temu w co wierzy, temu, komu ufa. Zaczyna więc wołać o pomoc. Przybiegają ludzie, a starcy oskarżają ją.

Prowadzi się więc Zuzannę na sąd. Przychodzi ze swoimi dziećmi, rodzicami, bliskimi. Wszyscy płaczą. Starcy podchodzą do niej, kładą jej ręce na głowie, i opowiadają taką bajeczkę, że gdy przechadzali się po ogrodzie, zobaczyli Zuzannę z kochankiem. Widząc to, podbiegli do nich, ale ów mężczyzna uciekł. Schwycili więc Zuzannę, ale ona nie chciała powiedzieć, kim on jest.

Było ich dwóch, starszych w Radzie, mężczyzn. Uwierzono im. Zuzanna, słysząc wyrok skazujący ją na śmierć, powiedziała tylko na głos: Boże, Ty wiesz, że mnie fałszywie oskarżyli.

Nie tłumaczy się. Z resztą, i tak nikt by jej nie wysłuchał. Była "tylko" kobietą. Takie czasy. Jej rodzina, bliscy, nawet mąż - wszyscy milczą. Czują, że coś jest nie tak, kochają ją - przecież z nią przyszli, płaczą. Ale nikt nie staje w jej obronie.

Tylko Bóg. Prorok Daniel, pod Jego natchnieniem, woła, że ta kobieta jest niewinna. Nie był w ogrodzie, nie zna tej sytuacji. Z mocą jednak twierdzi, że oskarżenie było fałszywe. Każe rozdzielić dwóch starców, tak by nie słyszeli swoich odpowiedzi. Po czym pyta się pierwszego, gdzie widział Zuzannę z kochankiem, ten odpowiada: pod dębem. Idzie, pyta drugiego. Ten odpowiada: pod lentyszkiem.

Pomijam pytanie, co by było, gdyby obaj strzelili w to samo drzewo? :) W każdym bądź razie - Zuzanna została oczyszczona z zarzutów.

Chyba nie mam co komentować. Historia broni się sama:)
Księga Daniela, rozdział 13.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz