czwartek, 12 czerwca 2014

Kwestia niepodzielności pewnych wielkości

Taki czas, że angażujemy się w wiele spraw: studia, dlatego tu jesteśmy; wspólnota lub jakaś organizacja; sekcja zadaniowa w tejże; wolontariat; albo dwa wolontariaty. Z wieloma ludźmi łączą nas niteczki relacji. Żeby były sensowne, trzeba je wiązać co jakiś czas supełkami spotkań, najlepiej twarzą w twarz. Jeszcze mamy rodziny. A czasem jesteśmy w związku (last but not least).

Są osoby, które potrafią ogarnąć wiele spraw i robić to dobrze. Zwykle śpią po 2 godziny na dobę. Żeby nie było - ja to naprawdę podziwiam, super organizacja czasu, samozaparcie, zdolność do poświęceń. Jednak wiem, że tak nie potrafię.

To nie jest kwestia czasu. On na rzeczy najważniejsze zawsze się znajdzie. Jak powiedział pewien D., ostatnio wielokrotnie cytowany: "największym kłamstwem świata jest brak czasu i pieniędzy". O co więc chodzi?

Ja nie potrafię podzielić serca. Są sprawy, które da się zrobić "rzemieślniczo". Owszem, pracuję dobrze, rzetelnie, za co jestem odpowiedzialna - to zrealizuję. Ale nie wkładam w to uczuć. Tak mam ze studiami (poza specjalizacją). Generalnie mało mnie obchodzi, co kto o mnie myśli, czy moje bycie tam coś zmieni, ile z tego wyniosę. Jasne, im więcej dobra, tym lepiej. Niewiele jednak w tym serca. Byle przejść przez to na spokojnie, na poziomie wymagań koniecznych.

Niektórych spraw nie da się przeżyć w ten sposób. To są te naj, najważniejsze, na których mi bardzo zależy. O nie się troszczę, martwię, staram się. Jak coś nie wyjdzie, to mi smutno; jak wyjdzie, to czuję, że żyję. One rozwijają, uczą najbardziej. Ale mam tego za dużo... Myśli przy jednym, myśli przy drugim, kolejnym... Serce niespokojne, więc wyłączam zaangażowanie. Zamiast czerpać i wzrastać- zaliczam.

Nie chcę tak i też nie chcę chodzić taka podzielona. Nie potrafię. Więc wybieram i choć mi smutno, że coś się kończy, spokojniej jest we mnie.

2 komentarze:

  1. Gratuluję odwagi. Ostatnio długo zastanawiałam się nad przyczyną tego, że nie można robić wszystkiego. Zrzucałam to na brak motywacji, lenistwo. A to jednak serce szukające spokoju i wytchnienia buntuje się. Gdzie Twój skarb, tam i serce Twoje.. Dzięki Maju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dojrzale. Podziwiam. I mocno ściskam. Powodzenia życzę również, bo mnie się tak łatwo nie "pozbędziesz" :))

    OdpowiedzUsuń