środa, 25 czerwca 2014

słucham

Często słyszę pytanie: po co ja w ogóle piszę tego bloga?
Myślałam, myślałam i wymyśliłam 3 powody.

1. Gdy ktoś pyta: "hej, co tam?" trudno jest odpowiedzieć: "a wiesz, zastanawiałam się, jak to jest z niepodzielnością serca" albo "nurtują mnie ostatnio kwestie pożegnań". Mówię zwykle o przygotowaniach do ślubu, pracy magisterskiej i przeprowadzce - o myślach jakoś tak głupio mówić. Więc każdy post to jest tak jakby ktoś pytał: "hej, co u Ciebie?" a ja bym odpowiedziała dosłownie, co mam na myśli:)

2. Słyszę bardzo wiele fajnych rzeczy od innych. Warto to jakoś zachować. Znam dużo ciekawych osób. Dobrze je jakoś zapamiętać. 

3. Blog poprawia mi nastrój. Kiedy mam doła, ale nie megadoła, to staram się jakoś zrobić lub pomyśleć coś motywującego i to napisać. A gdy mam megadoła, to piszę, że jest mi źle i dzięki temu nie obciążam wszystkich wokół nadmiernie.

Dzisiaj spotkałam się z pewną kobietą. Mówiła bardzo mądre rzeczy, nie sprawdziła jednak, czy to, o czym mówi będzie dla mnie przydatne. Nie zapytała, czy ja już te rzeczy wiem, czy je znam. Nie interesowało ją, co o nich myślę. Wyłożyła mi tylko swoją receptę na moje życie.
Jak już mówiłam - to samo w sobie było mądre. Ale sposób, w jaki mi przekazała te pomysły, sprawił, że poczułam się taka... taka malutka, niedojrzała i głupiutka, trzeba mnie za rączkę prowadzić. 
Ok, może i nie jestem życiowym orłem. Na pewno nim nie jestem. Ale dlatego tym bardziej chcę sama iść swoją drogą. Popełniać błędy. Uczyć się na nich. Chętnie przyjmę sugestie, ale nie recepty. Chętnie z kimś pogadam, ale nie będę słuchać instrukcji. 
I sama nie chcę podawać recept na życie. Jeśli tak kiedyś zrobię - upomnijcie mnie wyraźnie, proszę:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz