A gdyby tak Pismo Święte było tłumaczone nie "słowo za słowo", a "znaczenie za słowo" ? Oczywiście, byłoby wtedy 10 razy grubsze :) Ale czy to ważne? Jak bardzo by zyskał, np. poniższy fragment:
18 Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc».(Rdz, 2 18)
zamieńmy tylko ostatnie słowo: 18 Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego towarzyszkę, stojącą u jego boku, która potrafi mu się przeciwstawić, ale przede wszystkim wspiera go, gdy wszystko inne zawiedzie"
To dużo zmienia, prawda?
Dla zainteresowanych: wypisałam tu dwie z wielu interpretacji słów ezer kenegdo, które polski tłumacz przełożył jako pomoc. To jedno z tych słów w Biblii, na których można robić doktorat :)
Nie, to nie ważne. A wiele fragmentów bardzo by na tym zyskało! Bardzo fajny pomysł, czekam na Twoje dalsze tłumaczenia "znaczenie za słowo" :)
OdpowiedzUsuńA.
Dzięki, postaram się znaleźć jeszcze jakieś "smaczki" :)
UsuńMajeczko, ja tu widzę pole na Twój doktorat, gdybyś kiedyś zatęskniła za uczelnią ;) M.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na teologię mnie nie przyjmą... :)
Usuń