środa, 23 grudnia 2015

przed - kolęda

Dlaczego "przed"? Bo opowiada głównie o czasie, w którym nie ma jeszcze Dzieciątka, a właściwie jest - tylko nie na zewnątrz. W tym roku szczególnie trafia do mnie to, co działo się właśnie krótko przed Narodzeniem, czyli teraz - dzień przed Wigilią.
 Przede wszystkim - oni idą. Ja mam problem, żeby przejechać samochodem te 150 km (odległość z Nazaretu do Betlejem); kręcę się, wiercę, jest mi niewygodnie... a ona jechała na osiołku. Pamiętam, na początku ciąży czytałam na jakimś forum, czy można jeździć konno w tym szczególnym czasie. Odpowiedź lekarzy brzmiała zdecydowanie - nie! A ona na osiołku... 150 km, czyli, hmm... 3 dni, może dłużej, bo przecież Józef obok niej idzie pieszo, a ona musiała często zsiadać (łazienka!).
To taki niezbyt fajny czas na podróż. Ona powinna się przygotowywać! Nie kompletuje wyprawki, nie zastanawia się, którą sąsiadkę wołać, nie szykuje ręczników i ciepłej wody. Wiemy, że dała radę wziąć tylko kilka pieluszek, żadnej kołyski, nosidełka, nawet ubranek nie miała! Jeśli więc czeka Cię podróż - dziś, jutro - myślisz, że to nie na miejscu, bo trzeba być w domu, szykować, przygotowywać się, nic bardziej mylnego. To bardzo chrześcijańskie :)
A gdzie kolęda? Już wklejam tekst, muzykę każdy sam sobie znajdzie.

Pomaluśku Józefie, 
Pomaluśku Józefie, pomaluśku, proszę: Widzisz, że ja nie mogę, idąc tak prędko w drogę. 
Wyrozumiej, proszę, wszak widzisz, co noszę, W mym żywocie mam Boga, przeto mi przykra droga.
 Bo już czas nadchodzi, że się już narodzi, Którego mi zwiastował Anioł, gdy mię pozdrawiał. 
A tak myślę sobie i chcę mówić tobie, O gospodę spokojną, mnie w taki czas przystojną. 
Bo teraz w miasteczku i w lada domeczku Trudno o kącik będzie, gdy gości pełno wszędzie. 
Wolą pijanice, szynkarskie szklenice, Niżeli mnie ubogą, strudzoną wielką drogą. 
Wnijdźmy, rada moja, do tego pokoja, Do tej szopy na pokój, Józefie opiekunie mój. 
A tak my oboje, i to bydląt dwoje, Będziemy mieli pokój, Józefie opiekunie mój. 
Już nam czas godzina, wielka to nowina, Stwórcę świata porodzić, ten nas ma z Bogiem zgodzić.
 Choć pałac ubogi, ale klejnot drogi, Niebo, ziemia i morze, ogarnąć go nie może.
 A Józef mąż zacny, służy jako baczny, Najświętszą Pannę cieszył, bo to jego klejnot był. 
Mój Józefie drogi, toć to ten mróz srogi, Uziębnie nam dzieciątko, niebieskie pacholątko. 
Przynieś proszę siana, w główkę, pod kolana, Maleńkiemu dzieciątku, Boskiemu pacholątku. 
A Józef mąż zacny, na dzieciątko baczny, Wziąwszy sianka niewiele, w żłobeczku mu pościele 
A zaś bydląteczko, wół i ośląteczko, Parą swą nań puchali, dzieciątko zagrzewali. 
Witaj, Królewiczu! niebieski Dziedzicu! Bądź pochwalon bez miary za twe niezmierne dary.

1 komentarz: