wtorek, 12 stycznia 2016

Dzień Ciążowego Upuszczania Wszystkiego

Dzisiaj, robiąc obiad: kilkakrotnie się oblałam (raz dlatego, że wypłukałam sitko, jakby było miską :)), trzykrotnie się oparzyłam (niegroźnie :)), wysypałam mąkę i wykorzystałam pół rolki ręczników papierowych. Przy stole zużyłam 4 zapałki, żeby zapalić świeczki (ostatecznie i tak zrobił to J. :)). Jak to dobrze, że obiad był tylko jednodaniowy! Strach pomyśleć, jak wyglądałaby kuchnia, gdybym jeszcze szykowała deser.

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że to mija z chwilą urodzenia dziecka :D Bo inaczej...biedne dziecko
    P.

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszej "świętej książce" pisze, że to typowe dla końcówki ciąży :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze jak ten mały człowiek robi sobie psikusy i sprawia, że dziś jest Dzień Upuszczania Wszystkiego :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może dla dziecka ten dzień jest co dzień do pewnego wieku :) ?

      Usuń