czwartek, 2 kwietnia 2015

No i co robisz?!

Siedzisz na kompie! Nie wiesz, że zbliża się Wielkanoc? Największe Święto EVER? Co Ty tu jeszcze robisz?!

No co... co tylko chcę:)
Przecież mi nie zabronisz. Nawet On mi niczego nie zabronił. Więc mogę od Niego odejść, mogę Go zostawić, mogę Go nawet skrzywdzić. Kiedyś dał mi wszystko - to znaczy - mnie. Dzięki Niemu istnieję. 

I chyba trochę dzięki mamie i tacie:)

Tak, racja. Nawet w tej kwestii nie chciał sam decydować.

Ale chyba nie o tym miało być...

Nie, jasne. Miało być o tym, że mogę, naprawdę mogę, zrobić z Nim co chcę. A On i tak będzie mnie kochał. Mogę odejść. Mogę Go zostawić. Mogę Go nawet zabić. Nieważne. Wstanie z martwych po co? Po to, żeby mnie kochać.

I co chcesz z tym zrobić?

Śpiewać. Śpiewać dla Niego. Z radości, że jest, że żyje, że jest dla mnie pełnią życia i pełnią szczęścia. 

Wiesz co, mam wątpliwości, czy to się nadaje na bloga...

Na szczęście w Jego wolności jest też wolność do popełniania błędów - wolność od perfekcjonizmu. Ostatnio bardzo ją odkrywam. I tak... może to nie jest wpis wysokich lotów, może nie po to jest blog, ja nie wiem, jest 23:12, wstałam przed 7. mam za sobą ciężki dzień w pracy, setkę telefonów, prasowanie, przemoczone buty i lekarza, padam ze zmęczenia - a dzięki Niemu coś we mnie Śpiewa. 

Ok. Ok. Jak musisz, to opublikuj, ale ja nie odpowiadam za konsekwencje.

Nareszcie! Konsekwencjami zajmie się ktoś Inny. Zostaw tą wieczną kontrolę! Odpuść. Jest tylko tu i teraz. Jeśli chcesz, ale tylko jeśli chcesz, pozwól mu działać. 

Ech...

https://www.youtube.com/watch?v=XtwIT8JjddM&spfreload=10

4 komentarze:

  1. Hah. "Mogę Go nawet zabić. Nieważne. Wstanie z martwych po co? Po to, żeby mnie kochać." Bardzo mi się spodobało. Polecam wgl tutaj: http://www.langustanapalmie.pl/triduum-paschalne, zwłaszcza "Wprowadzenie do Liturgii Męki Pańskiej". Jeśli nie masz czasu ani chęci to przeskocz do połowy, tam opowiada o. Szustak o Wielkiej Sobocie - czyli o dzisiaj. Że to taki czas na NIC. Że Jezus w tym grobie nie leży umarły tylko wiesz - zbawił świat, dokonała się jego intronizacja na Krzyżu i wgl dużo wymęczył ale i dokonał, więc po prostu mógłby powiedzieć: "ten jeden dzień w całej wieczności dajcie mi pospać!". A On nie; nam się wydaje, że On tam w grobie leży a On nie potrafi nie-kochać, On nie potrafi "leżeć" - On właśnie pędzi do Szeolu po całą rzeszę ludzi, których kocha i chce doprowadzić w górę, do Ojca :) pięknie! więc dzisiaj jeszcze głośniej śpiewaj Maju :) chwała Panu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpiewałam i śpiewam, choć nie wiem, jak to przeżywają współ-wierzący:)
      Bóg nie potrafi nic nie robić - nie kochać. Dobre. Pokazuje, że są takie rzeczywistości, jak np. małżeństwo, ale chyba bardziej macierzyństwo, że nie można nie-kochać, wziąć urlopu od kochania. To zawsze się katastrofalnie kończy. Nie chodzi o to, że nie wolno popełniać błędów - one będą, to norma. Ale uczyć się kochać każdego dnia.

      Usuń
  2. Przekazujemy od o. Adama: "Kochani, chciałbym, jak zazwyczaj w święta, zostawić Wam kilka słów dzisiaj, skoro rozpoczynamy święte Triduum Paschalne. Dwie myśli, które po moim sercu i głowie dzisiaj wędrują. Pierwszą usłyszałem na kazaniu, które w Łodzi mówił o. Szymon Popławski OP. Otóż stół, przy którym się dzisiaj zbieramy podczas Liturgii Wieczerzy Pańskiej, to stół, przy którym jest miejsce dla każdego - zmieścił się tam św. Jan, umiłowany uczeń Jezusa i zmieścił się Judasz, Jego zdrajca. Dzisiaj jest dzień, kiedy przypominamy sobie, że każdy ma miejsce przy ołtarzu Chrystusa. Bez względu na to czy jesteś umiłowanym, zawsze wiernym uczniem, czy też może wierutnym zdrajcą, Bóg zaprasza Cię dzisiaj, żebyś usiadł z nim do wieczerzy. Nie wiem jak Wam, ale mnie to dzisiaj jest bardzo potrzebne, bo niestety w miejscu św. Jana usiąść nie mogę, w miejscu Judasza jak najbardziej i okazuje się, że On mnie chce! A druga myśl zaatakowała mnie dzisiaj podczas obrzędu umywania nóg. Przyznam, że do końca jej nie rozumiem i pewnie teologicznie zupełnie jest do bani, ale co tam. Kiedy widziałem naszego przeora całującego stopy 12 mężczyzn, Duch Święty (mam nadzieję, że to On właśnie:) powiedział mi w środku: zobacz, tak właśnie Jezus całuje Twoje grzechy! Ogarnia mnie na tą myśl jakaś niepojęta radość. On nie całuje moim ran po grzechach, choć pewnie też to robi, nie całuje miejsc, które już są przebaczone i nawrócone, ale On kiedy popełniam grzech, On go całuje, żeby mnie ten grzech tak bardzo nie bolał. A ja już nie mogę znieść bólu tych moich grzechów, bo one są śmiercionośne. Jezus dzisiaj całuje to miejsce w Tobie gdzie grzeszysz! Całuje Twoje zdrady, Twoją nieczystość, Twój egoizm, Twoje uwikłania, wszystkie Twoje syfy. On przykłada swoje najczulsze usta do Twoich grzechów! Ja tego nie pojmuję i to pewnie jakaś herezja jest, ale On mnie przekonuje ciągle dzisiaj: Ja, Bóg, całuję Twoje grzechy, żeby Cię tak bardzo nie bolało i jak będziesz robił je znów, pamiętaj, że ja je całuję! O błogosławiony dzień! Ściskam Was wszystkich bardzo, bardzo mocno. Niech to będą dla Was święte dni. Do jutra. o. adam +".

    OdpowiedzUsuń
  3. To miło, że chciał nam coś przekazać:)

    OdpowiedzUsuń