Psycholodzy, psychiatrzy, studenci i profesorowie, naukowcy - stada ludzi - a wciąż nikt nie wie, co jest przyczyną depresji. Jasne, znamy to, co SIĘ DO NIEJ PRZYCZYNIA: geny, indywidualny sposób myślenia, biologia, wydarzenia życiowe. To nigdy tylko jedna z tych rzeczy (no nie mamy przyczyny).
Opisywano ją na wiele sposobów. Przytoczenie ich zajmuje tomy podręczników. A ja ją widzę jako alergię - właśnie na miłość. Analogia pozornie banalna i nielogiczna ale będę jej bronić, bo tak to czuję.
Mechanizm biologiczny alergii jest mniej więcej taki, że kontakt z alergenem, np. pyłkiem, powoduje nadmierną reakcję organizmu. W depresji taką reakcją jest poczucie winy, a pyłkiem miłość lub jej brak.
Na czym to polega w praktyce? Na życiu z przeświadczeniem, że się na miłość nie zasługuje. Dobry gest z czyjejś strony budzi poczucie winy - bo się na niego właśnie nie zasłużyło. Gdy brak takich gestów - oto potwierdzenie beznadziejności! Poza tym osoba z depresją oczekuje, że zostanie potraktowana bez miłości, np. oceniona, osądzona, wyśmiana za najdrobniejszy błąd, więc mamy
a) poczucie winy, że się jest takim nieidealnym,
b) perfekcjonizm, by to ukryć.
A miłość własna? Też alergia. Zatroszczenie się o siebie powoduje... poczucie winy, bo przecież powinno się spędzać czas na odpłacaniu innym za miłość (na którą się nie zasłużyło). I już nie pytaj, do czego prowadzi brak troski o siebie.
I nie zastanawiaj się zbyt mocno, co się dzieje z osobą, która żyje w nieustannym poczuciu winy a 90% zdarzeń wokół "potwierdza" w niej jej beznadziejność. Żeby nie było za łatwo: ona często nie ma nadziei, że to się kiedyś zmieni.
Ale my wiemy, że to nieprawda. Z depresji można wyjść, można ją leczyć. Nie ma, NIE MA TAKIEGO DNA, Z KTÓREGO BY SIĘ NIE DAŁO POWSTAĆ. Nie wolno nam sobie wmówić, że jest inaczej.
Konkret 1: lekarz, psycholog, psychiatra.
Konkret 2: Odczulanie polega na tym, że podaje się małe dawki alergenu - organizm się przyzwyczaja. Tak więc można dawkować po troszku miłość. Po troszku ją przyjmować.
Podoba mi się takie podejście do depresji. Podoba bo jest logiczne, a ja logiczne wywody lubię, a na przykład uczenie się na pamięć idiotycznej tabelki jest nielogiczne więc jej nie lubię. Ah, wiem, obiektywnie wiem, że nie ma dołka z którego nie można by wyjść, ale wpadłam w niezły dołek na studiach wiele spraw się skomplikowało, ale wierzę, że uda mi się wyjść w dołu i zobaczyć słońce :)
OdpowiedzUsuńA.
Jak słońce jest w zenicie, to nawet na dno dołu dochodzą promienie:)
Usuń