poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wielkanoc - czym jest dla mnie?

(Mój artykuł, który ukazał się w lokalnej gazetce parafialnej. Pan Zenon i Pan Piotr to autentyczne osoby, z którymi wcześniej rozmawiałam.)

Gdy wpiszę  w Googlach  słowo „WIELKANOC”  pojawiają się  śliczne kurczątka, słodkie króliczki, fajuśne pisanki. Słowem:  kolorowy, bezproblemowy świat – zauważa Pan Piotr. Czy o to naprawdę chodzi w tych dniach?

            Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się w czasie o 40 dni. Mi się lampka zapala już w środę popielcową – mówi Pan Zenon – rozpoczyna się Wielki Post. Czas ten kojarzy nam się z wyrzeczeniami, ciszą, rozmyślaniem… Te elementy są bardzo trudne dla współczesnego człowieka. Jednak bez odpowiedniego przygotowania nie przeżyjemy dobrze Świąt Wielkanocnych – kontynuuje myśl mój rozmówca. Kościół nam bardzo w tym pomaga: daje nam specjalnie przygotowane na ten czas: nabożeństwa, rekolekcje…

Podczas nich rozważamy dość trudną rzeczywistość: mękę i śmierć Pana Jezusa. Czasem chciałoby się o niej zapomnieć – przeskoczyć wprost do Zmartwychwstania, albo jeszcze prościej – skupić się na pisankach, palemkach i wielkanocnym śniadanku. Pan Piotr tak to komentuje: Jakże to dalekie od broczących krwią ran Chrystusa, od poniżenia,  śmiertelnego cierpienia. Pomijając te wydarzenia – nie rozumiemy Wielkanocy w pełni.

            Zatrzymajmy się na chwilę nad Wielkim Piątkiem, gdyż obaj moi rozmówcy szczególnie do niego nawiązują. Na Golgocie byli różni ludzie. Trzeba sobie zadać pytanie – kim się z nich jest? I ja sobie to pytanie zadaję – mówi Pan Zenon. Z kolei Pan Piotr prowadzi takie rozważania: Podwójne widzenie świata towarzyszyło również stojącym pod Golgotą. Ci którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej witali Jezusa jako króla dzisiaj krzyczą ”ukrzyżuj go, ukrzyżuj”. Ten który był Jego Apostołem wydał Go, inni wystraszyli się, uciekli- pozwolili na ukrzyżowanie Jezusa. Odnosi to potem do czasów współczesnych: Czy w dzisiejszych czasach coś się zmieniło? Myślę, że niewiele. Towarzyszą nam ciągle podwójne standardy, inaczej widzimy grzechy swoje i innych. (…) Jakże chętnie widzimy czyjeś przywary wybielając samych siebie!
            Wielkanoc jest dla mnie czasem zadumy. Czasem, gdy na moment próbuję zawiesić krytykę innych, a skupiam się na miłości bliźniego i tym, co oddziela mnie od Jezusa-na moim grzechu – mówi Pan Piotr. Co jednak mogę zrobić, gdy w tym rozważaniu właśnie widzę swój grzech, swoją słabą miłość… To naturalne – mówi Pan Zenon ­– ale nie można na tym poprzestać. Ja często jak klęczę przy konfesjonale, czuję wstyd. Ale właśnie tam się człowiek spotyka z Bogiem.
            Bóg chce się z nami spotykać – właśnie konkretnie z Tobą – właśnie w tą Wielkanoc. On wie, że czasem nam jest trudno dobrze przeżyć Święta. I chce nam pomóc. Tak mówi o tym pan Piotr: Na szczęście w czasie Wielkiej Nocy mamy ogromne wsparcie Jezusa, który  widzi człowieka cały czas tak samo, czy to było dwa tysiące lat temu, czy dziś w czasie świata spod znaku Google. Tak samo – to znaczy, że jak mnie widzi? Nie oskarża nas. Przychodzi ze swoim miłosierdziem – dopowiada Pan Zenon – Trzeba tylko trochę chcieć się z nim spotkać, trochę dać od siebie.

            Tak bardzo potrzeba nam siły, radości i wsparcia w szarych, codziennych dniach. Niech Wielkanoc stanie się ich źródłem – duchową ucztą. Tylko nie wahajmy się dać choć trochę czasu i zaangażowania temu, który jest w centrum obecnych dni, Panu Jezusowi.  On dziś pyta: czym jest dla Ciebie moja śmierć i zmartwychwstanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz