Gdy wpiszę w
Googlach słowo „WIELKANOC” pojawiają się śliczne kurczątka, słodkie
króliczki, fajuśne pisanki. Słowem: kolorowy,
bezproblemowy świat – zauważa Pan Piotr. Czy
o to naprawdę chodzi w tych dniach?
Aby odpowiedzieć
na to pytanie musimy cofnąć się w czasie o 40 dni. Mi się lampka zapala już w środę popielcową – mówi Pan Zenon –
rozpoczyna się Wielki Post. Czas ten kojarzy nam się z wyrzeczeniami, ciszą,
rozmyślaniem… Te elementy są bardzo trudne dla współczesnego człowieka. Jednak bez odpowiedniego przygotowania nie
przeżyjemy dobrze Świąt Wielkanocnych – kontynuuje myśl mój rozmówca. Kościół nam bardzo w tym pomaga: daje nam specjalnie przygotowane na ten
czas: nabożeństwa, rekolekcje…
Podczas nich rozważamy dość
trudną rzeczywistość: mękę i śmierć Pana Jezusa. Czasem chciałoby się o niej
zapomnieć – przeskoczyć wprost do Zmartwychwstania, albo jeszcze prościej –
skupić się na pisankach, palemkach i wielkanocnym śniadanku. Pan Piotr tak to
komentuje: Jakże
to dalekie od broczących krwią ran Chrystusa, od poniżenia, śmiertelnego cierpienia. Pomijając te wydarzenia –
nie rozumiemy Wielkanocy w pełni.
Zatrzymajmy
się na chwilę nad Wielkim Piątkiem, gdyż obaj moi rozmówcy szczególnie do niego
nawiązują. Na Golgocie byli różni ludzie.
Trzeba sobie zadać pytanie – kim się z nich jest? I ja sobie to pytanie zadaję
– mówi Pan Zenon. Z kolei Pan Piotr prowadzi takie rozważania: Podwójne widzenie
świata towarzyszyło również stojącym pod Golgotą. Ci którzy jeszcze kilka
miesięcy wcześniej witali Jezusa jako króla dzisiaj krzyczą ”ukrzyżuj go,
ukrzyżuj”. Ten który był Jego Apostołem wydał Go, inni wystraszyli się,
uciekli- pozwolili na ukrzyżowanie Jezusa. Odnosi
to potem do czasów współczesnych: Czy w
dzisiejszych czasach coś się zmieniło? Myślę, że niewiele. Towarzyszą nam
ciągle podwójne standardy, inaczej widzimy grzechy swoje i innych. (…) Jakże
chętnie widzimy czyjeś przywary wybielając samych siebie!
Wielkanoc jest dla mnie czasem
zadumy. Czasem, gdy na moment próbuję zawiesić krytykę innych, a skupiam się na
miłości bliźniego i tym, co oddziela mnie od Jezusa-na moim grzechu – mówi Pan Piotr. Co jednak mogę zrobić, gdy w tym rozważaniu
właśnie widzę swój grzech, swoją słabą miłość… To naturalne – mówi Pan Zenon – ale nie można na tym poprzestać. Ja często jak klęczę przy konfesjonale, czuję wstyd. Ale właśnie tam
się człowiek spotyka z Bogiem.
Bóg chce się z nami
spotykać – właśnie konkretnie z Tobą – właśnie w tą Wielkanoc. On wie, że czasem
nam jest trudno dobrze przeżyć Święta. I chce nam pomóc. Tak mówi o tym pan
Piotr: Na
szczęście w czasie Wielkiej Nocy mamy ogromne wsparcie Jezusa, który widzi człowieka cały czas tak
samo, czy to było dwa tysiące lat temu, czy dziś w czasie świata spod znaku
Google. Tak samo – to znaczy, że jak mnie widzi? Nie oskarża nas. Przychodzi ze swoim
miłosierdziem – dopowiada Pan Zenon – Trzeba
tylko trochę chcieć się z nim spotkać, trochę dać od siebie.
Tak
bardzo potrzeba nam siły, radości i wsparcia w szarych, codziennych dniach.
Niech Wielkanoc stanie się ich źródłem – duchową
ucztą. Tylko nie wahajmy się dać choć trochę czasu i zaangażowania temu,
który jest w centrum obecnych dni, Panu Jezusowi. On dziś pyta: czym jest dla Ciebie moja śmierć i zmartwychwstanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz