środa, 4 lutego 2015

Amata

To przyciężkawo brzmiące imię ma przepiękne znaczenie i co ciekawe - jest wciąż "w użyciu".

Amata - kochana (z łac.)

Kochane moje,
bardzo lubię, gdy tak się do siebie zwracamy:) I nie chodzi mi o to znaczenie tego słowa, np. jak ktoś chce opisać małe słodkie dziecko; że milusie, słodziusie, cud miód i kucyki Pony. Nieee... O to drugie.
Ona przez kogoś jest kochana . Konstrukcja języka łacińskiego podkreśla w tym imieniu bierność podmiotu (Monika, naprostuj, jeśli błądzę). Nie musi nic robić, starać się, troszczyć... Co nie znaczy, że tego nie robi. Ale chodzi o to, że NIE MUSI ZASŁUŻYĆ na miłość. Bo ją ma, po prostu.
Myślę, że trzeba bardzo bardzo często o tym ludziom przypominać. A kobietom szczególnie (i małym dzieciom, dzieciom w ogóle, mężczyźni też tego potrzebują, tylko nie chcą się przyznać... dobra - wszystkim ludziom, bez wyjątku).
Łatwo o tym zapomnieć, trudno dostrzec. Nie zawsze się "czuje". Zdarza się, że Ci, którzy nas kochają, nie potrafią tego okazać. Znacznie częściej - okazują miłość, ale nie tak, jak byśmy chciały i oczekiwały. I wtedy wydaje się, że jej nie ma.

Ale to ściema:)

Jesteś kochana, jesteś kochana, jesteś kochana...

Dzisiaj to wiem. 


6 komentarzy:

  1. Majeczko, nie ma czego poprawiać :) a jak jest "amata"- kochana, to w obliczu zbliżających się walentynek następny wpis powinien być zatytułowany "amatus"- kochany :) Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za recenzję lingwistyczną Moniczko:)
    Ciekawa jestem, czy funkcjonuje imię Amatus. Muszę to sprawdzić. Ale jakoś lepiej brzmi w wersji męskiej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od Amatus pochodzi ładnie brzmiące imię Amat. Hm znasz jakiegoś :)? Chociaż jak potem wołać do dziecka? Amatku nie jedz piasku z piaskownicy :p Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze to lepsze niż: Wiliams, idziemy do domu! Co usłyszał mój dziadek, będąc z kuzynem na placu zabaw:)

    OdpowiedzUsuń
  5. było w IV niedzielę, będzie i w Palmową - Bóg i jego dar miłości, taka tam łaska za darmo o której tak łatwo zapomnieć. wspaniały wpis, dziękuję, Maju <3 przecież On nas kocha! i prawdopodobnie rodzice nas kochają! to już minimum 5 osób, tak?! i to jest piękne, że On nie kocha, bo ja się coś tam staram - tylko się staram, bo poznałam jakiś skrawek tej Jego wielkiej Miłości - bo to miłość sprawia, że coś robimy! cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie - miłość nie jest odpowiedzią, jest wyznaniem (to wiem od ks. Tischnera). Prawdziwa miłość nie czeka na sygnał z naszej strony, tylko działa już sama z siebie. Miłość, która uzdalnia do miłości, choćby się jej nie znało i nie kochało.

    OdpowiedzUsuń