poniedziałek, 26 października 2015

Franio dokazuje

Na początku łatwo go było pomylić z bąbelkami w brzuchu. Myślałam, czy to Ono, czy może moje jelita :) Ale później te "bąbelki" przybrały nieco na sile i częstotliwości i już nie wątpiłam, że to ktoś ze środka zaczyna się z nami komunikować.
Trudno było się z nim dogadać. Nie reagował na słowa, ani na dotyk, jedynie na porę - późny wieczór, taka spokojna, półświadoma chwila tuż przed zaśnięciem...i nagle: stuk-stuk ze środka. I znów stuk-stuk. No weź tu śpij :)

Ono dużo wyczuwa. Są miejsca, gdzie rusza się szczęśliwie i intensywnie. Zwykle to te, gdzie bywał często i od początku, np. tramwaj :) Lubi też głos niektórych osób. Stuka wtedy intensywnie, jakby chciał powiedzieć: "hej! hej! Jestem!"
Uwielbia komentować czyjeś wypowiedzi. Np. jakiś polityk się wymądrza w telewizji i rzuca hasło typu: "wszyscy zginiemy, jak to a to się stanie". Kropka. Albo wykrzyknik. I Franio wtedy: stuk-stuk ze środka. Nie wiem jeszcze, co jest zgodą, a co zaprzeczeniem, ale nie można mu odmówić komentarza.
Franiowi jest dobrze, jak ktoś się modli. Po czym poznaję? W moim brzuchu robi się "luźniej". Przez większość czasu mam wrażenie takiego napięcia: nie tylko skóra, pal sześć skórę, wszystko w środku jest naciągnięte, mam wrażenie, do granic, a to dopiero połowa ciąży. To nie boli, szybko się do tego przyzwyczaiłam, ale wrażenie napięcia jest. W kościele, albo jak ktoś się modli, to czuję, że mój brzuch się rozluźnia. Ruchy Frania są spokojniejsze, albo nie czuję ich wcale. A czasem robi się leciutki, bardzo leciutki.
Czego Franciszek nie lubi? Generalnie wszystkiego, co szybkie. Nagłej zmiany pozycji, nagłego ruchu, szybkiego chodzenia, wstrząsów. Czuję wtedy, jak opada ciężko w dół mojego brzucha. Tak jakby przesuwała się w nim wielka kluska. To taka delikatna sugestia: "spokojnie mamo".

Dogadujemy się z każdym dniem coraz bardziej. Co prawda nasze plany dnia są cudownie niedopasowane - gdy ja chodzę, on śpi, gdy ja śpię - on urządza występ cyrkowy. Czasem "odstukuje" na moje stukanie od zewnątrz. Uspokaja się, gdy rytmicznie i spokojnie głaskam brzuch przez dłuższą chwilę. I już nie boi się ręki swojego Taty. A czasem fika koziołki.

7 komentarzy:

  1. Franio się zapowiada na fana sportów ekstremalnych, opady, fikołki ;) M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno dużo wrażeń dla rodziców ;) M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już wiesz, że Franio? :)) K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franio, Franio. Chyba, że to, co widziałam na USG, to była zagięta pępowina :) mało prawdopodobne :)

      Usuń
  4. Oj, jakie to piękne :)
    A.

    OdpowiedzUsuń