wtorek, 22 lipca 2014

Magda(lena)

Magdalena - pochodząca z Magdali (miasto w Izraelu), a Magdala pochodzi od słowa migdal - twierdza, zamek, wieża. 

Zwykle o wieży rozmawialiśmy w negatywnych kontekstach. Przypominałyśmy sobie wszystkie księżniczki, które tam sobie siedziały i smoki broniące wejścia. Zastanawiałyśmy się, co było budulcem ścian, kto tam tą księżniczkę zamknął, czy z własnej woli tam siedziała. Obmyślałyśmy plan, jak ją stamtąd ściągnąć...

Popatrzmy z innej strony. Ostatnio odświeżałam Quo vadis. Chodzi za mną początkowa scena, jak Ligia ucieka z domu cezara. Obecna przy tym Akte nie może zrozumieć, dlaczego dziewczyna to robi. Przecież kocha Winicjusza, to właśnie on ma ją zabrać z pałacu do swojego domu. Jasne, trochę się różnią światopoglądowo i sprowadziłoby to Ligię do roli utrzymanki (czy jak się wtedy mówiło: "nałożnicy"). No ale przecież się kochają, co nie? I wszyscy tak robią. Akte patrzy z niedowierzaniem na dziewczynę, która nieustępliwie trwa w swoich poglądach. Wydaje się jej być z innego świata. W końcu proponuje Ligii, że skłoni Winicjusza, żeby uczynił ją swoją żoną. Ale Ligia i tego nie chce. W tym momencie. Na tych warunkach.

Czasem warto wdrapać się na wieżę swoich poglądów. Zamknąć szczelnie drzwi twierdzy. Uzbroić zamek. I trwać przy swojej wizji, choćby wiele osób dobijało się do bramy i żądało zmiany Twojego adresu.

Pod warunkiem, że jednocześnie nie zamyka się uszu na rozsądne argumenty.
Pod warunkiem, że ma się jakieś wsparcie z zewnątrz, parę zaprzyjaźnionych zamków w okolicy, a najlepiej kogoś ze sobą.
Mając świadomość, że to bardzo trudna sprawa.

Ale czasem warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz